Witajcie Moi Mili. Dzisiaj pogoda trochę lżejsza. Miałem jechać z wizytą do cioć, ale nic z tego nie wyszło. Spotkałem się z kolegami z podwórka, opowiadałem im o pobycie w szpitalu, bardzo byli przestraszeni, ale powiedziałem im, ze to już przeszłość i nie ma co się martwić. Popołudnie spędziłem z moją Mamą, opowiadała mi bardzo śmieszne zdarzenia z mojego dzieciństwa. Oczywiście zjadłem porcję pysznych lodów. Wieczorem przyjechała moja ciocia Bożena zmienić opatrunek przy browiaku i usunąć plastry z głowy. Bardzo się bałem, ale moja ciocia zrobiła to bardzo delikatnie i na szczęście na strachu się skończyło. Po zdjęciu plastrów okazało się, że wszystko jest w porządku. Jestem pod wrażeniem zdolności Pana Profesora. Jutro rano wyjazd do Chorzowa na badania. Zobaczymy, czy zostanę na kolejny cykl chemioterapii, czy moja Pani Doktor da mi jeszcze parę dni urlopu. Czas spać. Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie dziękuję za wsparcie i pamięć Jakub.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz