Witajcie Moi Mili :) W kilku zdaniach chciałem Wam opowiedzieć, co u
mnie słychać. 18 lutego zrobiłem w Zawierciu badania i pojechałem do Gliwic na
resymulację. Prosto z Gliwic pojechałem na oddział do Chorzowa. Ponieważ wyniki
były słabe miałem przetoczoną krew i płytki. Było to konieczne, aby od czwartku
rozpocząć radioterapię. :) W czwartek planowo rozpocząłem radioterapię, ale
ponieważ wyniki nie podniosły się zbyt wiele to jeszcze raz musiałem mieć
przetoczoną krew. :/ Piątek był drugim dniem radioterapii. :) Tego dnia miałem
przetoczone płytki. Po cichu liczyłem na małą przepustkę do domu, ale niestety w
sobotę i niedzielę zostałem na oddziale. Pomyślałem sobie, że może to i lepiej,
bo przy takich spadkach wyników bezpieczniej będzie zostać w szpitalu. W
podziałek rano pojechałem na koleją radioterapię. :) Ponieważ wyniki znowu
poleciały w dół miałem przetoczoną krew i płytki. We wtorek kolejna radioterapia.
Wyniki były na tyle dobre, że nie miałem żadnego przetoczenia. :) W środę
kolejna radioterapia i konsultacja w Gliwicach. Pocieszającą wiadomością dla
mnie było to, że Pani doktor powiedziała, że guzy w kościach szczęki i żuchwy
zaczynają mięknąć. :) Po powrocie do Chorzowa miałem przetoczone płytki. Wiadomo..
radioterapia ma też swoje skutki uboczne. Czwartek nie był zbyt dobrym dniem
dla mnie. Rano pojechałem na radioterapię. Nie czułem się zbyt dobrze, bo dopadło
mnie przeziębienie. Dokuczał mi kaszel i zatkany nos. Jak wiecie boli mnie
buzia a kraterowe dziurska w buzi nie chcą się goić. :/ Przez to nie mogę też
jeść. W czwartek dołączył się jeszcze ból języka i ogromne szczypanie. No
powiem Wam, że nie jest wesoło. :/ Do tego jeszcze wyniki spadły i musiałem
mieć przetoczoną krew. W piątek rano jak wstałem żeby się szykować do wyjazdu spotkała
mnie przykra niespodzianka. Wystąpił krwotok z nosa. Bardzo się wystraszyłem. Na
szczęście szybko otrzymałem pomoc i sytuacja została opanowana. :) Leki
pomogły, ale niestety radioterapia w tym dniu została wstrzymana. :( Uporczywy
kaszel i obolała buzia nie ustępowały. Sobota to dalsza walka z przeziębieniem,
tym okropnym kaszlem, który mnie bardzo męczy. Aby zmniejszyć ból buzi Pani
doktor zleciła mi zastrzyki przeciwbólowe. Oprócz tego stosuję inhalację, syrop
na ten wstrętny kaszel i pije mleko z miodem. Mam ogromną nadzieję, że w końcu
to ustąpi. :) Dzisiaj jest niedziela. Przeziębienie nie odpuszcza a buzia
dokucza nadal. Bardzo chciałbym od jutra kontynuować radioterapię, bo mam
wielka nadzieję, że będzie ona skuteczna. :) Abym mógł jutro jechać to musze mieć dobre wyniki,
dlatego dostałem już dzisiaj płytki i czekam na krew. Wiem, że radioterapia
powoduje aplazje szpiku, ale mam ogromną nadzieję na jej powodzenie i bardzo w
to wierzę, dlatego też nie przerażają mnie te spadki wyników i ciągłe dotoczenia,
bo wiem, że to dla mojego dobra. Na tym kończę te niezbyt optymistyczne wieści
i proszę Was bardzo o wsparcie duchowe i modlitwę za mnie, aby udało mi się
odbić z tej trudnej sytuacji, w której się ostatnio znalazłem. :(
Pozdrawiam, Wasz Kubuś
P.S. Raz jeszcze gorąco dziękuję za Wasze wsparcie i to, że ze mną jesteście! Wasz
odzew zawsze mnie uszczęśliwia i zawsze bardzo na niego czekam ! <3