"Człowiek jest wspaniałą istotą nie z powodu dóbr, które posiada, ale jego czynów.
Nieważne jest to co się ma, ale czym się dzieli z innymi." - Jan Paweł II

wtorek, 30 grudnia 2014

Trudne chwile i ciężkie przeżycia.. Szpital goni szpital… :/ Trasa Gliwice – Katowice – Chorzów :(

Witajcie Moi Mili ! :) Dzisiaj chciałbym opisać Wam, co działo się u mnie przez 3 ostatnie tygodnie. Tydzień kwarantanny po izotopach spędziłem w domu i choć nie czułem się najlepiej, bo musiałem zażywać środki przeciwbólowe :/ to zdarzył się jeden wesoły dzień a był to 6 grudnia !!! :D Miikoołajjj…!!!!! :D Dostałem mnóstwo prezentów, z których ogromnie się cieszyłem. Dużą frajdę miałem otwierając paczki i przesyłki pocztowe :) I choć minęło już trochę czasu to wszystkim gorąco dziękuję, bo sprawiliście mi ogromną radość! :*
Gdy leżałem na oddziale izotopów w Gliwicach to miałem wrażenie, że nogi robią mi się jak z waty i trudno mi chodzić :/. Po konsultacjach lekarskich okazało się, że przyczyną jest guz, który dość mocno uciska rdzeń kręgowy :(. Najgorsze było to, że w krótkim czasie mogłem przestać chodzić :(. Ponieważ sprawa była dość poważna to już 8 grudnia po konsultacji neurochirurgicznej zapadła decyzja o jak najszybszej operacji guza. Tak więc 11 grudnia po skończonej kwarantannie pojechałem do kliniki w Katowicach Ligocie. Powiem Wam szczerze, że bardzo się bałem :(. Wiedziałem, że zabieg jest konieczny i ustąpią wszystkie bóle i będę mógł chodzić :). Z drugiej zaś strony wiedziałem, jakie powikłania mogą wystąpić po tej operacji :(. Kolejne dni po operacji nie należały do najprzyjemniejszych, chociaż było coraz lepiej. Powiem Wam szczerze, że nie było mi do śmiechu :(. Pomimo, iż nie odczuwałem żadnych bóli, ponieważ dostawałem leki przeciwbólowe to ciągle towarzyszył mi strach. Po kilkudniowej rehabilitacji 19 grudnia małymi kroczkami wróciłem do domu :). Byłem bardzo słaby a morfologia też nie była za bogata mimo tego, iż na sali operacyjnej dostawałem krew.
Oczekiwanie na Święta i nadchodzący magiczny czas sprawiały, ze czułem się coraz lepiej :). Bardzo lubię Święta Bożego Narodzenia gdyż są to bardzo radosne i rodzinne Święta :). Ubieranie choinki i zakładanie ozdób świątecznych sprawiło mi ogromną radość :). Święta spędziłem bardzo radośnie w gronie rodzinnym. No ale niestety wszystko, co dobre szybko się kończy :/.
Po świętach pojechałem do Chorzowa na badania i niestety okazało się, że wyniki poleciały na łeb na szyję. Musiałem zostać w oddziale :(. Wczoraj miałem przetoczoną krew. Dzisiaj jest odrobinę lepiej a jutro Sylwester..!!! Ja leżę sobie w szpitalu i znowu nie jest mi do śmiechu.. :/ 

Pozdrawiam serdecznie, Wystrzałowy Jakub :P




















wtorek, 23 grudnia 2014

Wesołych Świąt !!!

Witajcie Moi Mili :) Zbliża się ten magiczny okres wyczekiwany przez każdego z nas ! :) W ostatnim czasie działo się u mnie tak duuużoo, że nie starczyłoby mi jednego wieczora żeby Wam to wszystko opowiedzieć, ale obiecuję nadrobić moje życiowe historie zaraz po Świętach :)
Dziś jednak przychodzę tu do Was moi Przyjaciele <3 by złożyć Wam życzenia prosto z serca płynące..:
zdrowych, pogodnych i radosnych Świąt spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół życzy Jakub :)

niedziela, 7 grudnia 2014

Przyjaciele Policjanci :)

Witajcie Moi Mili :) Dzisiaj chciałbym napisać Wam o 10 listopada. W tym właśnie dniu odwiedzili mnie Funkcjonariusze XXIII Rotacji Jednostki Specjalnej Polskiej Policji w Kosowie. Byłem tak szczęśliwy, że brak mi słów, aby opisać swoją radość. Panowie policjanci będąc na urlopie znaleźli czas by odwiedzić mnie w domu. Wśród prezentów, które mi przywieźli był czek na ogromną kwotę w wysokości 6703 euro. :) Pieniądze zostały wpłacone w banku i zasiliły w ten sposób moją zbiórkę na leczenie. :) Otrzymałem również koszulkę, beret oraz pamiątkowe, zbiorowe zdjęcie darczyńców. :) W całym tym niezwykłym wydarzeniu towarzyszyły mi również media : telewizja, radio i prasa.
Wszystko co dobre szybko się kończy, więc musiałem wrócić do rzeczywistości. :/ Kolejne dni to : nauka, wyjazdy do Chorzowa na badania i konsultacje w Gliwicach. Ponieważ wyniki z badań obrazowych nie są dobre zostałem zakwalifikowany na kolejną terapie izotopową. 26 listopada pojechałem na leczenie do Gliwic. 8 dni spędziłem w izolatce i 3 grudnia wróciłem do domu. Ponieważ jestem jeszcze napromieniowany mam tydzień kwarantanny. Ogólnie nie czuję się najlepiej, ponieważ odczuwam bóle i biorę środki przeciwbólowe. :(
Ale dość tych narzekań bo kolejnym fantastycznym wydarzeniem był dzień 6 grudnia – Mikołajjjjj….!!! :D Dostałem mnóstwo prezentów, ale o tym napiszę Wam później… ;)
Podsyłam kilka linków z wizyty Panów Policjantów ;)
Pozdrawiam Was serdecznie :) Wasz Jakub :)