Witajcie Moi Mili :) Jestem już w domu. Wróciłem wczoraj po
18. Osiem dni, które spędziłem w sali reżimowej upłynęły na kilku
przetoczeniach krwi i płytek. Towarzyszyła mi moja ukochana mama, która zawsze
mnie wspiera i podtrzymuje na duchu. Ponieważ wyniki były ciągle niskie z dnia
na dzień czekałem na tą dobrą wiadomość „Kuba możesz iść do domu!”. No i jestem
w domu :D chociaż strach mnie nie opuszcza, bo w poniedziałek jadę na kolejne
badania a płytki lichutkie i cieniutkie :/ Jeśli jeszcze spadną no to powtórka
z historii. Wiadomo.. :/ Wyjazd - kierunek
Chorzów. Kolejna transfuzja. Staram się o tym nie myśleć, ale nie jest to takie
łatwe, bo myśli same chodzą po głowie. Postanowiłem, że dzisiejsza niedziela
będzie u mnie dniem kompletnego lenistwa i robienia byle, czego co osobiście uwielbiam.
Mam w sobie coś z lenia :P Tak przynajmniej mówi o mnie moja siostra Marta :) No
i nie da się z tym nie zgodzić gdyż są czasem takie dni, że nie chce mi się
kompletnie nic robić :D AHA ! Ponieważ muszę chronić głowę przed słońcem mama
zakupiła mi białą chusteczkę. W upalne dni będę ją zakładał na styl piracki. Będę
wówczas białym piratem. A póki, co wyglądam jak babcia babulinka :D Mam cichą
nadzieję, że jutro nie spełni się ten czarny scenariusz i po badaniach zostanę
w domu. Cały przyszły tydzień to wyjazdy na różne badania, które mają wykazać,
jakie są efekty chemii przyjmowanej w ostatnim czasie. Czy jest ona skuteczna…?
O dalszych moich losach napiszę Wam później. Trzymajcie za mnie kciuki jak
zawsze. Kolejny raz dziękuję Wam za wsparcie i okazywaną mi pomoc zasilającą
zbiórkę mojego leczenia. Dziękujęęęęę…..!!!!!!!!!!!!!!!
Wasza babcia Jakubinka :)
Kubuś trzymam mocno kciuki:) Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuń